Nie mam żadnego tematu do napisania notki, więc zamieszczę coś, co już od dawna leży gdzieś u mnie na dysku. Nie jest ani mojego autorstwa, ani nie jest to temat, który mnie dotyczy (o dziwo), to zamieszczę go tutaj. Gdy go pierwszy raz przeczytałam, bardzo mi się spodobał. Niech Wam też się spodoba. Może posłuży niektórym za coś w rodzaju drogowskazu czy rady...
No, to miłego czytania
Pozdrawiam
W JAKI SPOSÓB MOŻNA SIĘ WYLECZYĆ Z NIESZCZĘŚLIWEJ MIŁOŚCI?
Miłość romantyczna jest stanem tak silnego euforycznego upojenia, że wielu naukowców uznaje ją za uzależnienie. Nie od nikotyny, alkoholu czy narkotyku, lecz od drugiej osoby. Nic dziwnego, że gdy ukochana osoba nas krzywdzi lub odchodzi (czyli też krzywdzi), wpadamy w rozpacz. Znika bowiem źródło uzależnienia, narkotyk, bez którego nie potrafimy funkcjonować. Rozpacz z powodu nieodwzajemnionej miłości wpływa na gospodarkę hormonalną - drastycznie zmienia się stężenie dopaminy oraz serotoniny w mózgu. Te naturalne środki stymulujące wywołują miłosną ekstazę- ale pod warunkiem, że utrzymują się na optymalnym poziomie. Gdy zostaje on drastycznie zachwiany, pojawiają się charakterystyczne objawy "odstawienia": bezsenność, utrata apetytu lub obżarswto, nudności, depresja, stany lękowe, ataki płaczu, rozdrażnienie, poczucie osamotnienia...
Dlatego po rozstaniu należy unikać wszelkich "substancji uzależniających" - w przeciwnym wypadku, jak mawiał Charles Dickens, "miłość będzie się rozwijała przez długi czas, żywiąc się byle czym".
Trzeba wyrzucić albo głęboko schować wszystkie listy i pamiątki, nie spotykać się z byłym partnerem, nie dzwonić.
W razie przypadkowego spotkania należy jak najszybciej odejść. Warto też zmienić otoczenie, aby nie zadręczać się wspomnieniami. Pomaga także medytacja, zbawienny jest wysiłek fizyczny. I chociaż brakuje motywacji, by wstać z łóżka, trzeba znaleźć sobie zajęcia, które całkowicie wypełnią czas wolny - "weź swoje łoże i idź", jak mawia Biblia.
Fokus, Numer specjalny 8/2004 |