milka - komentarze |
To musiało kiedyś nastąpić... On nie mógł żyć wiecznie na Ziemi. Ale będzie żył wiecznie u boku Jezusa Chrystusa i Maryi Panny, która zawsze przy Nim była, w gronie Apostołów, Świętych, swoich poprzedników i rodziny. Był wielkim człowiekiem z szlachetnym sercem. Był autorytetem dla wielu ludzi młodych, jak i starszych. Był świety. Dla mnie był święty już za życia. To, co robił, było godne świętości. Jakie przełamał bariery między wyznanami, jak często podróżował po różnych krajach i mawiał do mieszkańców ich narodowymi językami, to, jakie tłumy wiernych zbierały się przy Bazylice na modlitwie Anioł Pański, ilu chętnych uczestniczyło w Jego pielgrzymkach, ilu niewierzących się nawróciło, ilu ludzi po wysłuchaniu Jego słów pogodziło się z znienawidzonym człowiekiem... Tak. Z pewnością będę Go nazywać ŚWIĘTYM. Przynajmniej ja. Ale jak czytałam komentarze w internecie, to nie jestem jedyna. I to chyba było jasne. Wiele jest takich ludzi, którzy już teraz mówią o Nim: Święty. Wielki. Bo z pewnością taki właśnie był. Wszyscy słuchali Jego słów, a On wysłuchiwał wszystkich. Z pewnością wysłucha też naszych modlitw, które do Niego zwrócimy. Może zaniesie do samego Boga? Nie możemy Jego odejścia z tego świata liczyć jako zapłaty za nasze grzechy. Chrystus też musiał ginąć w mękach, by później zmartwychwstać i byśmy w Niego uwierzyli. Taka jest prawda. Również Jan Paweł II musiał odejść, aby narody i religie zjednoczyły się w żałobie. To wszystko już dawno zaplanował Bóg- wiem to. Chciał, aby te z wyznań, których nie pogodził z potęgą katolicyzmu Jan Paweł II, zjednoczyły się z nami w modlitwie, teraz. Udało Mu się. Wszystkie kraje, niektóre mniej, niektóre bardziej, modlą się o duszę Papieża. W wielu, nie tylko katolickich, krajach jest ogłoszona żałoba narodowa. Nie wychodzę z podziwu, że nawet wyznawcy innych religii modlą się do swojego boga o zbawienie dla Jana Pawła II. To bardzo szlachetne. Ale w miniony weekend stało się też coś, co mnie ucieszyło. Po czterech miesiącach, czterech długich miesiącach, obudziła się ze śpiączki Iwona, moja koleżanka. Mimo, że w podstawówce zbytnio za sobą nie przepadałyśmy i że czasami miewałam momenty, kiedy jej z całego serca nienawidziłam, to nigdy nie życzyłam jej śmierci. I ucieszyłam, gdy ta wiadomość się potwierdziła. Jej przyjaciółka była u niej i nawet znią rozmawiała. Mówi też, że Iwona ciągle płacze, bo prawdopodobnie zorientowała się, jaką ma sytuację i wszystko sobie uświadomiła. Może to i dobrze, że od razu, niż później... Zdarzyło się coś radosnego, jak i coś smutnego. Może to właśnie dla Iwony Jan Paweł II opuścił ten świat? Prawdopodobnie nigdy się tego nie dowiemy. Ale pewna osoba świetnie określiła tą sytuację: Oddał ICIE, zabrał Papieża... Bo tak się faktycznie stało. |
|
Tak napisali inni: |
15.04.2005 :: 09:59 :: ahx2.neoplus.adsl.tpnet.pl Bardzo ładne porównanie na końcu noty. Można powiedzieć, że ja już się pogodziłam z Jego śmiercią, wszystko w rekach tego wszechmogącego i wszechwiedzącego. On daje i zabiera, trzeba po prostu żyć dalej...Cały naród sie zjednoczył, hm szkoda tylko ze mam wrazenie ze teraz znowu wszystko wróciło do normy, nawet tak wielkie, smutne wydarzenie nie jest w stanie sprawić, aby ludzie stali sie lepsi na dobre, lepsi na codzień...nie tylko od święta jak to się mówi...ech...Ja szczerze to dopiero po Jego śmierci uświadomiłam sobie kogo straciliśmy....wcześniej, tak naprawdę nie doceniałam Jego przeolbrzymiej roli, poświecenia, nauk... Tak to już jest :/. buziaki :* |
Talk.pl :: Wróć |